O tym miejscu chciałoby się zapomnieć!

O tym miejscu chciałoby się zapomnieć!
11 lipca 12:24 2012 Print This Article

[ANYTHING-POPUP:1]
Zapowiadany wcześniej dwudniowy maraton wizyt w Szpitalu Dziecięcym na ulicy Polanki w Gdańsku nareszcie za nami. Dlaczego nareszcie? Myślę, że szczęśliwy ten, który nie musi takich miejsc odwiedzać i mam nadzieję, że tych, których to „szczęście ” omija potrafią to docenić? Dla nas to miejsce zawsze już będzie kojarzyć się z siniejącym, tracącym oddech, ratowanym z ogromnym poświęceniem przez 4 dni na oddziale intensywnej opieki, Mateuszkiem. Moi drodzy życzę, aby nikt nigdy nie musiał przeżywać takich chwil.

 

Poniedziałek 9 lipca – Poradnia Mukowiscydozy, godziny wizyty 12:30.


Jak zwykle w dniu wizyty mimo, że czasu do wyjazdu jest niemało, wszystko odbywa się nieco szybciej. Inhalacji oczywiście nie można przyśpieszyć, ale inne czynności wykonuje się tak jakby za minutę miał nadjechać nasz oczekiwany autobus, na który za „chiny ludowe” nie możemy się spóźnić. Mateo, kiedy czuje się nieźle jest zadowolony z wyjazdu a to, dlatego że jak już wiecie uwielbia naszego Sharanka a jazda nim jest ogromną dla niego przyjemnością. Mateuszek trochę jeszcze nieświadomy ważności takich wizyt traktuje te wyjazdy jak pewnego rodzaju wycieczkę, podczas której przy okazji zostanie zbadany przez Panią doktor i dodatkowo miła Pani będzie się starała wziąć wymaz wydawałoby się, że z wątroby, bo tak głęboko wkłada patyczek na próbkę. Jeżeli uważacie, że to małe piwo, wsadźcie sobie patyczek głęboko do gardła, najgłębiej jak tylko potraficie……Nie musicie pisać o efektach tego eksperymentu.

Na marginesie nie wiem czy powinienem pisać o tym na stronie Mateuszka, ale przypomniało mi się w tej chwili jak odpowiadała moja żona na moje niejednokrotne narzekanie na ból.
– Prawdziwy ból to jest przy porodzie…….Na moje spojrzenie bez wiary w to, co mówi szybko dodała
– nie wierzysz, to włóż sobie parasol w d……….. i otwórz……………Oj nie powiem to mnie przekonało. Kiedy próbowałem sobie to wyobrazić nie zauważyłem, kiedy ból zelżał. Może to i dobra metoda?

Koniec świntuszenia wracamy do dnia wizyty.
Dojechaliśmy planowo, podróż była dla nas przyjemnością. Cała rodzinka, choć bez mojego syna ( pracuje ) atmosfera cudowna, Mateo radosny i uśmiechnięty tylko miejsce, do którego zmierzaliśmy mogłoby być inne, ale nie jest i zapewne nie będzie.
Przed szpitalem niespodzianka……ale zanim niespodzianka, wjazd na teren szpitala. Na bramie ochrona i cóż nie wiedziemy jak nie zapłacimy 5 zł było, 4 ale widocznie woleli „parzystą liczbę” Płacić za to, że musimy stawić się w szpitalu? Nie jedziemy w odwiedziny a w tym przypadku wjazd na teren szpitala samochodem byłby luksusem i można opłatę usprawiedliwić, ale w tedy, kiedy nie ma innego wyjścia, nie ma gdzie postawić samochodu przed szpitalem, bo kilka miejsc przed bramą już dawno zajęte. Nie wiem czy to do końca zgodne z prawem? Może ktoś z czytających będzie miał wiedzę na ten temat, bardzo proszę o list.

Dodam, że kiedy ja byłem na rencie, na samochodzie miałem naklejkę dla niepełnosprawnych, wjeżdżaliśmy bez opłat. Teraz renta poszła się……..ryp……. a to, że Mateuszek ma status osoby niepełnosprawnej nie ma znaczenia, bo nie ma naklejki a naklejki nie będzie, bo komisja mimo orzeczenia o niepełnosprawności nie zaznaczyła, że dotyczy to również jazdy samochodem. Bystrzaki z jednoosobowej komisji prawdopodobnie myślą w ten sposób. Sześciolatek i tak nie dostanie prawa jazdy, dlatego nie widzą takiej potrzeby, aby dotyczyło to również pojazdów. Uaaaaaaaau łebskie umysły, „pełen szacun”.
Ok, bo napiszę książkę z jednej wizyty. Dajcie mi po łapach jak tylko zacznę odbiegać od tematu………dobrze?
Niespodzianką przed wejściem do szpitala było spotkanie Mateo z cudownymi młodymi Paniami, które Mateo poznał poprzez „marzycielską pocztę. Specjalnie przyszły i do tego czekały dwie godziny na nasz przyjazd, aby spotkać się z naszym mukolinkiem i moją córką. Kto powiedział, że nasza młodzież nie jest wrażliwa? Dziękujemy Wam bardzo, to dla nas jak już pisałem zaszczyt i ogromna przyjemność.

Ostatnio podczas wizyt jest tak, że córka, moja żona wchodzą do gabinetu z Mateuszkiem a ja w tym czasie czekam lub jak to było w poniedziałek w oddziale PTWM w Gdańsku zapłaciłem składkę roczną w kwocie 30 zł oraz kupiłem dwie zgrzewki ENSURE, za które rachunek zostanie przekazany do Fundacji, Matio, która zapłaci z subkonta Mateuszka.
Kiedy już Pani doktor skończy badanie Mateo on wychodzi z gabinetu a wszystkie pozostałe sprawy dotyczące walki z chorobą, urzędasami i innymi instytucjami, które stojąc nam na drodze do prawidłowej rehabilitacji wymagają setki dokumentów załatwiane są już z córką i żoną.

Wynik kontroli.

Ogólny stan Mateo, bardzo dobry. Osłuchowo zadowalająco. Natomiast według wagi w gabinecie Pani doktor, pierwszy raz Mateuszek nie przybrał za to urósł 3,5 cm. To według Pani doktor go „rozgrzesza”

Gdyby nie przybrał i ni urósł byłyby powody o obawy. Może trochę wyprzedzę wpis, ale na drugi dzień w poradni nefrologa przed wizytą według tamtejszej wagi przybrał 0.300 Kg i urósł 4 cm, czyli co?
Nasz……..eeee nasz przed wszystkim córki sposób postępowania z chorobą Mateuszka, rehabilitacja i próba leczenia wydaje się być nie nazwałbym jej do końca skuteczną, co idąca w dobrym kierunku. Moim zdaniem to efekt przestrzegania przez nas wszystkich zaleceń lekarzy, bez żadnych ulg oraz oczywiście pomoc cudownych ludzi dzięki, którym dysponujemy niezłym jak na polskie warunki sprzętem do rehabilitacji. Natomiast jak długo taka niezła sytuacja będzie miała miejsce tylko zapewne Bóg wie? Jeszcze jedno o sprzęcie Pani doktor zaleciła, aby jeżeli mamy takie możliwości kupić mu
Acapella Choice PEP

Skoro lekarz radzi, nie ma zmiłuj trzeba załatwiać

Podsumowując…..a bym zapomniał. Mateusz z córką zostaną przyjęci na oddział szpitala, trzy dni od 8 sierpnia, kiedy to Mateuszkowi przeprowadzone zostaną testy alergiczne i bilans 6 latka. Znacie moje zdanie, co do pobytu na oddziale wtedy, kiedy nie jest to konieczne i nie zmieniłem go również w tym przypadku. Jednak Pani doktor, która będzie sama robiła testy obiecuje izolatkę twierdzi, że sierpień to okres, w którym na oddziałach jest mało dzieci chorujących, zainfekowanych. Mateuszek będzie pod jej opieką przez ten okres. Mimo, że sceptycznie podchodzę do tej opieki, to wydaje się być sensowne posuniecie, bo w ciągu 3 dni zrobią mu wszystkie badania i jak wspomniałem testy alergiczne tak bardzo ważne w jego przypadku. Najważniejsze jest jednak to, że Mateo nie ma nic przeciwko 3 dniowemu pobytowi, to mnie jak na razie uspokoiło.
Teraz podsumowując pierwszy dzień wizyty, ogólnie jesteśmy zadowoleni. Po zjedzeniu przez Mateo olbrzymiej bagietki kupionej w przyszpitalnym sklepiku i pożegnaniu się z młodymi Paniami, skierowaliśmy się w stronę naszego kochanego „Saranka” i już nieco zmęczeni, ruszyliśmy w drogę powrotną.
Znowu na marginesie trochę się śpieszyliśmy, bo tym razem jak miałem wizytę u kardiologa na godzinę 15: 50 tym razem w Tczewie. Trochę mnie czeka badań, ale mam nadzieję, że jeszcze uda mi się wytrzymać, ten natłok dobra, szacunku, luksusu i zrozumienia, który płynie bezpośrednio od władz naszego opiekuńczego Kraju?

Wtorek 10 lipca – wizyta u Nefrologa, godzina 11:20.


Tym razem wyjechaliśmy jeszcze wcześniej, także i przygotowania przebiegały szybciej. Mimo, że wyjechałem godzinę przed wizytą, autostradą, to dojechaliśmy do szpitala na niecałe 10 minut przed godziną wizyty, co nie znaczy jeszcze, że odbyła się ona planowo….ależ wprost przeciwnie, „ale o tem, potem”

Znowu brama przed wjazdem. Tym razem myślę sobie, ja was cwaniaki załatwię. Bilet wjazdowy, kiedy byłem tu dwa razy w ciągu dnia kilka lat temu, był ważny całą dobę. Czyli byliśmy godzinę przed upływem doby. Myślę sobie z nieukrywaną satysfakcją……….”piąteczka będzie w suchym” Podjeżdżam otwieram okno i……………….i………..i „kupa”, od jakiegoś czasu „nadejszła zmiana” i bilet jest ważny do 7: 00 rano następnego dnia. Myślę sobie……ja pierniczę zawsze są o jakiś czas przede mną. Przez chwilę myślałem, że jestem cwaniaczek i im pokażę…….Tak pokazałem, następne 5 zł. Czyli dwa dni i dycha. Wolałbym kupić Mateuszkowi loda czy lizaka lub wrzucić do skrzynek, w których zbierane są pieniążki dla chorych dzieci, co często z Mateuszkiem czynimy, a tak……?

Wizyta opóźniona o ponad 30 minut przebiegła sprawnie. Wyniki USG jamy brzusznej, które wykonywaliśmy jakiś czas wcześniej, też w tym szpitalu nie są złe? Grozi Mateo, choć nie musi kamienica nerkowa, ale jak na razie nie jest to czas, aby się denerwować. Mamy systematycznie, co 6 miesięcy kontrolować, Mateo ma dużo pić i najlepiej nie brać leków i będzie dobrze. No nie ma sprawy, leki można odrzucić a pić, można w niego ostatecznie wlewać i będzie dobrze. Nie ma problemu.
Tak trochę tylko poważniej to faktycznie mogło być gorzej, ale nie należy zapominać, na co choruje Mateuszek.
Tym razem zaraz po wizycie, zmęczeni bardziej niż dnia poprzedniego, wracaliśmy podczas wielkiej ulewy do naszego skromnego mieszkania, w Tczewie na ulicy Kasztanowej.

To króciutka relacja z naszego dwudniowego pobytu w szpitalu gdańskim na ul.Polanki. Prezydenta Wałęsy znowu nie udało nam się spotkać Disappointed

Marek Szostak – dziadek, nie tata a dziadek Mateuszka

[ hana-code-insert ] ''Dla' is not found
 

  Categories:
view more articles

About Article Author

write a comment

0 Comments

No Comments Yet!

You can be the one to start a conversation.

Add a Comment

Your data will be safe! Your e-mail address will not be published. Other data you enter will not be shared with any third party.
All * fields are required.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.