by Marek | 17 stycznia 2013 08:17
[1]Kiedyś postanowiłem, że będę starał się pisać częściej ale z drugiej strony, zwłaszcza że od poprzedniego wpisu nic się nie zmieniło? Dotyczy to również, braku refundacji za wysłane rachunki do Fundacji Dzieciom „Zdążyć z Pomocą”
Ich ten nasz problem wcale a wcale nie interesuje. Dalej musimy prosić osobę, która nam pożyczyła pieniądze o cierpliwość. Głupio, wstyd, przykro ale co mamy zrobić? To się nazywa ” Zdążyć z Pomocą”
Mamy naprawdę dosyć problemów aby jeszcze denerwować się i wstydzić za nieterminowość w spłacie pożyczki. Fundacja ma czas, co ja marudzę, przecież kiedyś dostaniemy zwrot z subkonta, na które wpłacili ludzie z przeznaczeniem dla Mateuszka. „Co się gościu pieklisz”?
Przy okazji, jeżeli ten wpis będzie czytać osoba która zechce przeznaczyć również w tym roku 1% podatku dla mojego wnuka a posiada jeszcze stare dane, proszę zajrzeć do działu „1%podatku” lub skontaktować się ze mną. Osobiście wyślę ulotki z nowych KRS i nazwą fundacji, do której na subkonto Mateo można odprowadzić podatek.
Bardzo o to proszę. Fundacja Matio, jest zupełnie inna a jej podejście do problemów dzieci i ich rodzin „bardziej ludzkie” Czyżby inne przepisy czy po prost stosunek do jakże ogromnych problemów, a może po prostu mniejsza ilość podopiecznych a tym samym większa jakość „usług związanych z pomocą”?
Mam nadzieję, że się nie mylę i fundacje dalej powstają aby pomagać…czy jednak niekoniecznie, lub nie tylko? A tak po ludzku to normalnie można się wk……to wszystko.
Mateuszek
Zima mimo, że czasami może być piękna i cieszyć oko ale w mieście już niekoniecznie. Wychodzimy na spacer wtedy kiedy tylko to jest możliwe. Robimy od dawna te same jak my je nazywamy kółeczka, czyli określony z góry plan trasy. Mimo, że jest fajnie, cieszymy się z naszych rozmów ale ileż razy można chodzić w te same miejsca. A mamy trzy takie nasze trasy od najkrótszej
( Mateuszek ją nazywa ” dla tych których bolą kręgosłupy ) po najdłuższą, którą jednak chodzimy dosyć rzadko.
Sam Mateusz czuje się dobrze mimo, że cały czas straszą nas grypą, która największe żniwa zbiera w właśnie na Pomorzu, nam jakoś ……..odpukać udaje się jej unikać.
Codzienne jego zajęcia szkolne, raz na dwa tygodnie zajęcia z religii sprawiają, że do południa ma czas zorganizowany. Po południu albo jeszcze spacer jak dopisze pogoda lub tryska szczęściem, radosny, całym sobą oddaje się temu, co kocha.
Co robić w takim mieście, gdzie pójść, co pokazać takiemu dziecku? Bloki, bloki, uliczki osiedlowe pełne samochodów? Zwykłe szare o tej porze roku Miasto.
Nie przestaliśmy marzyć o domku z ogródkiem poza miastem, gdzie otwarcie drzwi wyjściowych nie prowadzi do sąsiadów z naprzeciwka ale do dużego pięknego ogrodu? Za to chyba nic nam nie grozi? Marzenie jeszcze na razie nic nie kosztują. Szkoda……..niektórzy tak właśnie żyją a takim jak my pozostało tylko marzyć.
Dosyć często nie ma na leki, odżywki, witaminy, części do inhalatorów, samych inhalatorów a my pozwalamy sobie na tego typu marzenia? Chyba jednak przesadzamy? Nam nawet nie wolno, może inaczej, nie powinniśmy o tym marzyć, szkoda zdrowia bo wtedy życie wydaje się jeszcze marniejsze niż jest w rzeczywistości.
Wiecie co, w naszym kraju, w sytuacji rodziny „chorej na mukowiscydozę” gdzie każda chwila, każdy dzień to walka o życie. Kłębiące się cały czas myśli, co dalej, co jutro, za co jutro a jak nie będzie za co, to co?
Nawet w nocy nie ma ma spokoju. „Sny są takie jaki dzień?
Życie w kraju nad Wisłą z punktu widzenia osób pozostawionych samym sobie, chorych, walczących o życie, o przetrwanie, jest po prostu do dupy.
Miłego dnia.
Source URL: http://www.mati-szostak.pl/2013/01/17/sny-sa-takiej-jaki-dzien/
Copyright ©2020 Mukowiscydoza – Mateusz Szostak unless otherwise noted.