Z czegoś trzeba zrezygnować?

Z czegoś trzeba zrezygnować?
21 stycznia 09:19 2013 Print This Article

zabawa01Rozpoczynamy kolejny tydzień nowego roku. Za oknem bardzo mroźno. U nas na czwartym piętrze o godzinie 4:30 rano/w nocy, było – 16 stopni, to przy ziemi mniej więcej – 20. Czyli zima na całego, choć brak przynajmniej na Pomorzu świeżego białego puchu i zaczyna się robić po prostu czarno, brudno, brzydko.

Mój Wnusio ogólnie czuje się dobrze. W zasadzie od ostatniego wpisu bez większych zmian. Ostatnie cztery dni po rząd wychodził z córką na sanki i wracał ogromnie szczęśliwy, ale i zmęczony.

– dziadziuś ja się kulałem po śniegu, było fajnie – wołał od wejścia

Po niżej, jako dowód, krótki przegląd jego działań:)



··Nie wiem jak Wy, ale my/ja bardzo się boję tej grypy „świńsko- zwykłej”. Ostatnia śmierć 15 – latki i wiadomość, że w tragicznym stanie leży dwójka noworodków nie daje powodu do względnego spokoju zwłaszcza, że

Mateusz przecież jest obciążony inna chorobą i to tak paskudną. Krótko mówiąc boję się o niego. Staramy się bardzo, aby nie narażać go na możliwość złapania infekcji.

Wczoraj była u nas kolęda, ale wpierw wywiad z naszej strony, czy chłopcy chodzący z księdzem są zdrowi i sam szef również? Okazało się, że tak i wizyta się odbyła, gdyby było inaczej niestety musielibyśmy odmówić, lub zamknąć Mateo w inny pokoju, potem wietrzyć i być może udałoby się uniknąć tego, czego tak bardzo się obawiamy.

Mateuszek otrzymał od księdza obrazek i nie było w tym nic dziwnego, gdyby nie był taki malutki. Bardziej przypominał znaczek na list niż święty obrazek. Oczywiście w dobrej wierze skomentowałem żartobliwie ten fakt, ale ksiądz był na to przygotowany i stwierdził.

– Jesteś mały to dostałeś mały obrazek jak będziesz większy to…

No tak to jakiś argument.

Tak między nami wizyta była bardzo krótka i nawet nie zauważyłem, że ksiądz z trochę większym obrazkiem zostawił dodatkowo ulotkę z apelem o przeznaczenie 1% na budowę kolejnego kościoła. „Szkoda, że nie skumałem od razu”, bo w takim układzie wręczyłbym księdzu nasze ulotki o 1 % dla ratowania życia Mateuszkowi. Dupek ze mnie i tyle.

My musimy czasami bardzo, bardzo prosić abyśmy mogli położyć w różnych miejscach nasze ulotki, ksiądz oczywiście nie musi ( tak mu się przynajmniej wydawało skoro  nie pytał)  i do tego, jakie możliwości rozdawania reklam?

Każdy z błagających o 1 % podatku na ratowanie życia najbliższych byłby zachwycony taką możliwością. Później trochę żałowałem, bo prowokacyjnie poprosiłbym, aby nasze ulotki byłby łaskaw kłaść na stole razem  z obrazkiem i swoja ulotką na rzecz budowy świątyni? Ciekawe jak byłaby reakcja, przecież jesteśmy dla nich konkurencją.

Mateuszek tym razem bez słowa obserwował krótką wizytę. Widziałem, że był nieco zaskoczony takim suchym, typowo roboczym podejściem do ważnego  dla katolika obrzędu, jakim jest kolęda. Z roku na roku, to zwykła i to na niskim poziomie, rutynowa do bólu robota. To nie to, co kiedyś, niestety, ale skoro dla nich ważniejsza jest polityka i budowa kolejnych świątyń niż człowiek to, o czym tu mówić.

Po takim bliskim spotkaniu z księdzem oczekiwałbym jakiegoś dodania  każdej rodzinie otuchy, podniesienia na duchu, szczerej do bólu rozmowy a nie wypowiedzenia tych samych słów, co każdego roku, „wręczenia znaczka” i ulotki z prośbą  o 1% na budowę kościoła i z Panem Bogiem.

Z czego zrezygnować?


Moi drodzy znowu robi się kiepsko, ostatnie opakowanie kreonu, brak drugi już miesiąc zwrotu za fakturę z Fundacji Dzieciom „Zdążyć z Pomocą” stawia nas w niezwykle trudnej sytuacji. Co prawda jesteśmy do tego przyzwyczajeni, ale taki stan sprawia, że znowu czujemy się bezradni? Psychika ludzka,  jej wytrzymałość  na stres jak wiecie ma swoje granice. „Nasza jest już rozciągnięta  tak mocno  jak cięciwa łuku tuż przed strzałem”.

Chyba jesteśmy bardzo, bardzo zmęczeni ciągłą, niekończącą się walką o to, o czym ludziom nam podobnym w cywilizowanym świecie nawet się nie śniło. O to, o co my walczymy, aby ratować nasze dzieci, oni to po prostu mają.

Głowa pęka, ale dokładanie o tym wie każdy, przeskoczyć niektórych spraw z „nadzieją w kieszeniach” jakby się człowiek nie starał, po prostu nie ma takiej możliwości.

Wczoraj córka powiedziała a słyszę to za każdym razem, kiedy kończy się Kreon: ·- ale było fajnie, przez miesiąc nie musiałam o nim myśleć.

Niedobrze się stało, ale zmuszeni zostaliśmy do zrezygnowania z odżywek, które Mati otrzymywał praktycznie od urodzenia, bo są po prostu za drogie. Co wybrać, Kreon czy odżywki? Wiadomo, że kron jest ważniejszy?

Co jakiś czas od cudownych ludzi Mateuszek otrzymuje w darze kilka kilkanaście opakowań kreonu, wtedy córka oddycha z ulgą i może pomyśleć o innych medykamentach typu odżywki?

Kiedy Mateuszek pił:

··ENSURE PLUS HN PŁYN ODŻYWKA BANANOWA 200 ML,

Pani Doktor stwierdziła, że wtedy niekoniecznie musi brać odżywki typu Fantomalt ?

Ensure w płynie kupowaliśmy w fundacji, ale odkąd nas poinformowali, że już ich nie będzie, „bo Polska ich nie sprowadza”, Mateo ich nie pije a muszę zaznaczyć, że była to jedyna odżywka w płynie, ( ale tylko o smaku banana ) która traktował jako napój i chętnie pił?

Jak widzicie jednak w Polsce te odżywki dalej można kupić, wbrew temu, co twierdzili w fundacjach  ( myślę, że fundacjom nie opłacało się dopłacać, bo u nich były one znacznie tańsze), ale ceny są, można rzec zaporowe? Mateo pił czasami dwie dziennie, łatwo obliczyć?

Tak zaczyna się znowu „czaszkowanie”, co, ile, za ile, bo przecież, marząc o dalszym dobrym jak na niego stanie, nie można odpuszczać a jednak czasami nie ma wyjścia, po prostu nie ma wyjścia?

Z czegoś trzeba zrezygnować, z czego?

To tylko niewielka części, problemów z którymi przychodzi nam się zmierzyć na początku nowego roku. Czy tym razem 2013 będzie dla nas łaskawszy, czy po prostu będziemy żyć złudzeniami i nadzieją na lepsze jutro?


Na sam koniec pragnę poinformować, że do końca stycznia mam zgodę na wystawianie aukcji charytatywnych w Allegro. Po tym terminie jak co roku, Fundacja musi dostarczyć potrzebne do zgodny na kolejny rok dokumenty.  Trwa to bardzo długo, około 6 miesięcy ( nie wiem dlaczego ) w związku z tym do ponownej zgody znikają wszystkie przedmioty wystawione w ramach aukcji charytatywnych.


Być może umieszczę to ogłoszenie również na Allegro ale tym czasem na stronie Mateo.


Jestem zmuszony do sprzedania mojej ukochanej gitary elektrycznej  wraz z piecykiem, efektami, kablami, pokrowcem na gitarę.  Być może ktoś z czytających zna kogoś kto miałby ochotę na zakup. Gitara „Stagg”

żadna zapewne rewelacja ale można na niej spokojnie pograć. Jest w idealnym stanie. Była używana tylko 3 razy na imprezie weselnej, poza tym tylko i wyłącznie do ćwiczeń. Poniżej zdjęcia gitary z pokrowcem.

W razie jakiegokolwiek odzewu, podam więcej informacji i zdjęć.

Gdybym nie był zmuszony nie sprzedawałbym jej nawet gdyby miała służyć jako pamiątka, niestety jest jak jest.

gitara5

gitara2

view more articles

About Article Author

write a comment

0 Comments

No Comments Yet!

You can be the one to start a conversation.

Add a Comment

Your data will be safe! Your e-mail address will not be published. Other data you enter will not be shared with any third party.
All * fields are required.