„Bo, ile można pomagać”?

„Bo, ile można pomagać”?
25 marca 11:23 2013 Print This Article

mateo3Zwracam się do Państwa po raz kolejny w imieniu mojego jedynego wnuczka, mojej córki i całej mojej rodziny o przekazanie, jeżeli to tylko możliwe 1% swojego podatku Mateuszkowi.

Wiem, że ogrom cierpienia a jednocześnie ilość osób pozostawionych przez tych, których obowiązkiem jest ratowanie życia ludzkiego, jest przerażająco wielka. Nie widząc innego wyjścia zwracają się z błagalną prośbą do Was kochani, osób wrażliwych, nieobojętnych na ludzkie cierpienie, o pomoc.

W takiej sytuacja, niespodziewanie dla nikogo ponad 6 lat temu znalazła się moja córka i cała nasza niewielka rodzina za sprawą potwornej, śmiertelnej, choroby, która zabija cudowne dziecko, dzień po dniu niszcząc jego tak młodziutki organizm. 

To mukowiscydoza, proszą Państwa do tej pory nieuleczalna choroba, z którą przegramy walkę o życie Mateuszka, jeżeli nie stanie się cud a wraz z nim lek, który zatrzyma  lub zniszczy jej mordercze działanie?

mateo13Aby myśleć o jakiejkolwiek szansie ma doczekanie się leku, musimy sprawić by Mateuszek był pod najlepszą opieką specjalistów, posiadał najlepszy z możliwych, dostępnych na rynku sprzętów do jego próby leczenia i rehabilitacji oraz nieskrępowany niczym a zwłaszcza brakiem funduszy dostęp do najlepszych jak  do tej pory leków, witamin, odżywek, które dadzą Mateuszkowi  i nam iskierkę nadziei, że doczekamy chwili, kiedy mukowiscydoza nie będzie w stanie odebrać mu  życia a tym samym nam sensu dalszego  kontynuowania go, po  ewentualnie przegranej walce. 

Moi drodzy powód, dla którego zwracamy się do Was o pomoc jest  jak pewnie wiecie jeden,  mianowicie brak funduszy, aby zapewnić  choć część  potrzeb, które mogą jeszcze dać mu i nam szansę na końcowy sukces.

Niestety, nad czym nieprawdopodobnie ubolewam, życie nasze ułożyło się tak a nie inaczej, że bez pomocy zwłaszcza finansowej nie mamy szans uratować tego cudownego chłopca. 

Jestem pewien, że nie zdajecie sobie kochani do końca sprawy, co czujemy i przeżywamy zwłaszcza, od kiedy zdaliśmy sobie sprawę, że mimo ogromnej determinacji, całkowitego zaangażowania się li tylko w ratowanie życia Mateuszkowi, sami  nigdy nie damy sobie rady?

Proszę mi wierzyć jak ciężko przychodzi nam zwracanie się o jakąkolwiek pomoc do Was. Jak bardzo boli, zwłaszcza mnie to, że  zapewne przespałem moment w moim życiu, kiedy trzeba było zrobić coś, co spowodowałaby, że teraz w takiej sytuacji rodziny byłbym w stanie sam zapewnić godne na najwyższym poziomie  leczenie mojego najdroższego wnuka?

··Z perspektywy czasu patrząc w przeszłość bardzo często zastanawiam się jak do tego doszło, że mimo ogromnych chęci, pełnej świadomości i odpowiedzialności za rodzinę, jej przyszłość nie udało mi się zapewnić im na tyle godnego życia, aby teraz, kiedy córka została  matką, samotnie wychowującą swojego jedynego syna, chorego na nieuleczalną, śmiertelną chorobę nie byłaby zmuszona błagać o pomoc tylko  dlatego, że między innymi ja nie potrafiłem  zapewnić wszystkim członkom rodziny życia na takim poziomie, który dawałby szansę na samodzielne, choćby próby radzenia sobie w  nieprawdopodobnie trudnej sytuacji, w jakiej się znaleźliśmy.

Stało się i niestety jak na razie nie widać szans na zmianę sytuacji.

Wstyd, zażenowanie, nieprzespane noce, ciągły stres, depresja to tylko część skutków, że tak nazwę ubocznych, jakie niesie za sobą błaganie i prośby o cokolwiekmateo7 a  o pomoc w ratowaniu życia ukochanej istoty w szczególności. 

Świadomość, że mimo błagań przy biernym zachowaniu się Państwa, pomoc ze strony przecudnych ludzi nie nadejdzie,  ( bo ileż można pomagać) to szanse i  nadzieja, że uda nam się uratować życie Mateo drastycznie spadnie, powodując w nas strach i uczucia, które bardzo ciężko jest wyrazić słowami a to jak i co czujemy dowie się tylko ten, kto znajdzie się w takiej samej sytuacji, czego za żadne skarby nikomu nie życzę.

Dlatego jeszcze raz  ja, dziadek Mateuszka  w imieniu moje córki i całej naszej rodziny z  nieustannym, ogromnym wieloletnim już wstydem, mimo wszystko zwracam  się do Was „ludzi serca” z ogromną prośbą, pomóżcie proszę uratować nam to niewinne dziecko.

Właśnie jedną z możliwych form pomocy jest podarowanie 1% Waszego podatku właśnie Mateuszkowi.

Jednocześnie zdając sobie sprawę, że nie tylko Mateuszek i my potrzebujemy Waszej pomocy a takich chorych cudownych istot, które bez wsparcia nie zdołają przeżyć, niestety jest nieskoczenie wiele.  Jeżeli nie wybierzecie mojego wnuczka, to błagam Was bez wstydu tym razem,  podarujcie 1% swojego podatku innemu choremu dziecku, lub jakiejkolwiek istocie będącej w potrzebie.

Z poważaniem

view more articles

About Article Author

write a comment

0 Comments

No Comments Yet!

You can be the one to start a conversation.

Add a Comment

Your data will be safe! Your e-mail address will not be published. Other data you enter will not be shared with any third party.
All * fields are required.