U mojego wnuka bez zmian.

U mojego wnuka bez zmian.
30 października 06:12 2013 Print This Article

kasztany2Październik 30, 2013
Mateusz na całe szczęście czuje się na tyle dobrze, że na dzień dzisiejszy nie mamy powodów do niepokoju, choć każdy chyba już wie jak błyskawicznie taki stan może się zmienić, ale na tę chwilę, choć Mati jeszcze śpi mam nadzieję, że po przebudzeniu jak zawsze wpadnie do mojego pokoju na naszą codzienną poranną pogawędkę, „zdrowy i pełen energii”

[ hana-code-insert ] ''Dla' is not found

kasztany15W ostatnich dniach nie działo się nic na tyle ciekawego, oczywiście w życiu Mateuszka, dlatego pozwoliłem sobie na kilka dni milczenia, aby Państwa nie zanudzać. Dzisiaj pomyślałem sobie dobrze, że milczałem czy też nie?
Dobrze, bo znaczy to, że Mateo jest w miarę dobrej formie, źle, bo „życie zwłaszcza w tym wirtualnym świecie nie znosi pustki”. Wystarczy kilka dni milczenia a liczba osób zainteresowanych losem mojego wnuczka błyskawicznie spada.
Myślę, że to proces nieodwracalny i dłuższa nieobecność, brak wiadomości spowodowałoby praktycznie „śmierć strony” W sytuacji, kiedy dalsze leczenie czy nawet życie Mateuszka nie do końca leży w naszych rękach a wręcz wprost przeciwnie upadek strony czy choćby całkowity brak zainteresowania mógłby sprawić, że teraz nie bylibyśmy tak zadowoleni z ogólnego stanu zdrowia Mateusza chorego na mukowiscydozę.

Jeszcze ponad siedem lat wcześniej wyglądało to całkiem inaczej. Było o wiele mniej stron internetowych zwłaszcza tego tylu jak nasza i osoby zainteresowane pomocą, losem między innymi chorych dzieci  nie bez trudności, ale jednak w większym stopniu mogli ten temat ogarnąć. 
Teraz praktycznie każdy, kto w obliczu tragedii nie może sobie z nią sam poradzić ma swoją stronę i w ten sposób nie widząc podobnie jak my innego wyjścia próbuje dotrzeć do wyjątkowych ludzi w tym wyjątkowym, ale jednak wirtualnym świecie.

Tu jednak znowu, z jednej strony bardzo dobrze, sam pomagałem i robiłem strony innym, aby każdy miał szansę wyjść z cienia i nie widząc innego wyjścia, bez dostatecznej czasami jakiejkolwiek pomocy w tzw. świecie rzeczywistym „wołać o pomoc zwracając się do wirtualnej społeczności”.
Wystarczy wejść na jakikolwiek znaczący portal społecznościowy, aby przekonać się jak w oszałamiającym tempie wzrosła liczba osób wołających o pomoc dla siebie, ale i dla innych. Czy jesteśmy w stanie na tyle zainteresować ludzi swoim problemem, który w danej chwili wydaje się dla nas najważniejszy a sytuacja, w której się znaleźliśmy, bez wyjścia? 
W tym momencie rozpoczyna się w ogromnej większości nieświadoma, ale mimo wszystko walka o przychylność ludzi, którzy jeszcze mogą i zechcą pomóc. Takim najbliższym z brzegu przykładem niech będzie „walka o 1% podatku”. Proszę zauważyć, co dzieje się w okresie od stycznia do kwietnia każdego roku odkąd powstały osobiste subkonta w fundacjach. Banerów, plakatów apeli praktycznie nie ma końca do wspomnianego ostatniego dnia kwietnia. Robimy to samo, co wszyscy, walczymy o ten 1% jak lwy, bo bardzo często od tego czy i ile osób uda nam się do siebie przekonać może  zależeć nawet życie w naszym przypadku dziecka, ale przecież choroba powodująca często ogromne cierpienie fizyczne, ale i psychiczne atakuje wszystkich bez względu na wiek. 

Nie da się ukryć, że jednym uda się wybłagać, przekonać do siebie większą ilość osób innym mniejszą. To również naturalne i jak najbardziej normalne, ale jak w życiu nazwę to zdrowych osób toczy się walka o przetrwanie tak i w naszej „chorej społeczności” jest podobnie. 
Kto potrafi po przez swoje wpisy, relacje z życia codziennego osoby chorej, o którą walczy jest w stanie przyciągnąć do siebie, zainteresować tematem większą ilość ludzi ten  naturalnie  ma większe szanse  nie tylko na pomoc, która może uratować życie, ale też  dzięki temu zainteresowaniu poprzez swoją stronę, zwrócić uwagę na innych potrzebujących pomocy? Mógłbym podać adresy kliku takich stron, które nie wiem jak to nazwać, „odniosły informacyjny sukces”?
Oczywiście, aby nie było wątpliwości, cieszę się razem z nimi, bo właśnie dzięki temu szansa na osiągnięcie celu, jaki przeważnie jest pomoc w ratowaniu życia najbliższej ukochanej osoby znacznie, znacznie wzrasta.

Na większe zainteresowanie tych stron wpływ ma kilka czynników. Naturalny talent osoby prowadzącej, piszącej na stronie na tyle ciekawie, że jest w stanie przyciągnąć dużą ilość osób. Choroba,  jej przebieg, osoba cierpiąca, czasami wiek tej osoby, bezpośrednie zagrożenie życia i jeszcze jedno, co mnie osobiście raczej martwi przynależność do określonej grupy społecznej a dokładnie tej wierzącej i niewierzącej albo „wierzący inaczej” Ten podział niestety istnieje i co mnie przeraża niejednokrotnie ma wpływ na decyzje o udzieleniu pomocy lub nie. To bardzo smutne, przykre i „boli”, ale wiecie pewnie, że jednak i taki podział istnieje?

Mateusz2Na moje nieco szersze spojrzenia na ten aspekt naszej obecności w świecie wirtualnym spowodowała wiadomość z Fundacji o zaksięgowaniu i podziale  na poszczególne subkonta funduszy tegorocznej z walki o 1% podatku. 
Proszę zauważyć jak długo trwał ten proces od momentu Państwa decyzji, komu  i odprowadzenie podatku do pojawienia się efektu Waszej decyzji na subkoncie wybranej przez Was osoby.
Przykro i trudno mi o tym pisać, ale były osoby, które wspierałem wraz z Mateuszem poprzez naszą stronę w tej walce niestety  finału tej akcji nie doczekały. To też powinno stać się tematem do dalszym dyskusji na jakiś większym forum.

Mamy ostatnie dni października, „przed chwilą” otrzymaliśmy informacje o finale tegorocznej zbiórki a my już musimy myśleć i to robimy skąd wziąć fundusze na zakup ulotek z błaganiem o 1% podatku za rok 2013. W styczniu tego roku startowaliśmy z  5000 szt. i ku naszemu zaskoczeniu ulotem zabrakło.  Za dwa miesiące znowu ruszy ogromna machina, która zaleje nie tylko Internet, ale i wszystkie miejsca, w które uda nam się dotrzeć z kolejnym apelem i błaganiem o pomoc w tej formie.
O ile ulotek w tym roku powinniśmy się starać?  Myślę, że 10000 szt. nie będzie przesadą, co tylko może potwierdzać moje powyższe, osobiste rozważania na temat obecności i aktywności w świecie wirtualnym, który okazał się naszą, ale myślę, że nie tylko szansą na uratowanie życia ukochanej osoby.

Jeszcze raz najpiękniej jak tylko potrafię dziękuję wraz z moim wnuczkiem i całą naszą rodziną tym wszystkim, którzy z pośród ogromu cierpienia i próśb o pomoc  wybrali mojego jedynego wnuka.221
Nigdy jej nie zapomnimy i wierzymy z całego serca, że dzięki tej pomocy uratujemy Mateusza.


[ hana-code-insert ] ''Dla' is not found


[wysija_form id=”5″]

view more articles

About Article Author

write a comment

0 Comments

No Comments Yet!

You can be the one to start a conversation.

Add a Comment

Your data will be safe! Your e-mail address will not be published. Other data you enter will not be shared with any third party.
All * fields are required.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.