„Jeszcze trochę cierpliwości, wyrozumiałości, pobłażliwości”

„Jeszcze trochę cierpliwości, wyrozumiałości, pobłażliwości”
21 marca 06:11 2014 Print This Article

kolac25Wszyscy doskonale wiedzą, że zły stan zdrowia sprawia, iż człowiek nie tylko cierpi fizycznie, ale też psychicznie, kiedy trudno jest wykonywać w ogóle lub odpowiednio dobrze swoje codzienne obowiązki. Niestety tak się dzieje z mną od dłuższego już czasu, stąd też częstotliwości ukazywanych się informacji o Mateuszku, jego stanie zdrowia, samopoczuciu jest mniejsza niż bym sobie tego życzył. Bardzo za to wszystkich przepraszam. Mam nadzieję, że jeszcze uda mi się wrócić do w miarę dobrego stanu fizycznego i nie tylko.

[ hana-code-insert ] ''test’' is not found
 czytam sam07Codziennie od prawie ośmiu lat każdego dnia siadam do komputera i staram się robić wszystko co potrafię, zmuszony przez chorobę mojego jedynego wnusia, ale przede wszystkim przez sytuację materialną mojej córki, naszej rodziny, która jest bardzo zła w kontekście potrzeb, jakie za sobą niesie próba w miarę skutecznej walki z paskudną chorobą Mateusza. Nie będę już pisał a przynajmniej dzisiaj jak ciężko jest  bez pomocy innych utrzymać, chociaż średni standard leczenia i rehabilitacji mojego wnuczka. O tym pisałem wielokrotnie i bardzo mi przykro, że niestety niewiele się zmieniło po upływie tych ponad 7 lat. 

Mateusz jest coraz straszy i w normalnych warunkach bylibyśmy przeszczęśliwi, że tak cudownie się rozwija dorasta i tak właściwie jest, ale. Starszy znaczy również, niestety coraz większą, bardziej zauważalną aktywność potwornej choroby, która jak dotąd nadal nieuleczalna niszczy podstępnie cały jego organizm od środka. Proszę mi wierzyć jak ciężko, bardzo ciężko żyć ze świadomością, że będzie tylko i wyłącznie gorzej. Potwornie się czuję pisząc te słowa, ale nie mogę inaczej, bo inaczej nie będzie.

Zawsze myślałem, że jestem na tyle silny psychicznie i wytrzymam to ciśnienie związane z jego chorobą i naszą walką, o co tu dużo mówić, jego życie. Niestety myliłem się i choć Mateusz nigdy tego nie zauważy, bo nie pozwolę  mimo bólu i cierpienia wewnętrznego by wyczuł mam nadzieję chwilową moją słabość, uczucie ogromnej niemocy i bezradności. Tak się czuje od pewnego czasu a moja choroba jej obecne nasilenie tylko potęguje działanie wyniszczające tym razem mój organizm, moją psychikę.
Walczę sam ze sobą, bo muszę,  choć czuję, że nie ma już sił a wiem, że Mateusz mnie potrzebuje. Bardzo dużo rozmawiamy praktycznie o wszystkim i wiem,  że przynajmniej na tym etapie jego życia jestem jak na razie jedynym mężczyzną, na co dzień w jego życiu ( nie licząc ukochanego, jego wujcia Damiana a mojego syna, którego wręcz uwielbia, ale który mieszka już osobno), który siłą rzeczy jest  dla niego autorytetem z braku innych.
„Dziadziuś wszystko wiem, dziadziuś jest silnym facetem i wszystko może” -tak mówi pozostałym członkom rodziny i tak zapewne myśli? 

Oby nigdy się nie dowiedział jak mało mogę zwłaszcza w walce z potworem, który ( jak te słowa bolą) powoli, systematycznie niszczy i zabija tę cudowną istotę, mojego wnuczka.
Już niedługo, bo 22 maja Mateo skończy 8 lat. Czy zdąży, wytrwać w dobrej formie, nie odczuje bólu i cierpienia, jakie niesie tak szybko mijający czas, który daje coraz większą przewagę jego chorobie? Czy zdąży doczekać leku za nim zacznie mu brakować powietrza a każdy oddech będzie na wagę złota? Czy my wszyscy zdążymy doczekać leku, który uratuje życie Mateuszowi, ale i nam wszystkim?
Wierzę, chcę wierzyć i mimo złego  mojego stanu zdrowia fizycznego i psychicznego muszę  zmobilizować się na tyle, aby wytrwać z nim do zwycięstwa i pokonania potwora.
Bo, odpukać, jeżeli nie, co ja mu powiem, że nie mogę mu pomóc, jestem bezsilny i bezradny, ja któremu tak ufa i w którego moc i siłę tak wierzy?

Zwracam się z ogromną prośbą do tych wszystkich, którzy są z Mateuszkiem, wspierają go już 8 rok w walce z chorobą różnymi metodami, zostańcie z nim i z naszą rodziną. Nie zostawiajcie nas samych teraz, kiedy na zabawa16pewno Wasza pomoc będzie jeszcze bardziej potrzebna niż kiedykolwiek, niezbędna do próby ratowania jego życia. Nie zostawiajcie Mateuszka i nie oceniajcie go po wyglądzie zewnętrznym. Prawdą jest, że jego dobry wygład i niezły jak na prawie ośmiolatka  stan zdrowia to tylko i wyłącznie Państwa zasługa, ale wiemy wszyscy, że jeżeli zostaniemy bez Waszego wsparcia i pomocy mukowiscydoza bardzo szybko zniszczy ten stan rzeczy.

Błagamy Was o jeszcze trochę cierpliwości, wyrozumiałości, pobłażliwości dla mojego ciągłego żebrania  o pomoc. Jeszcze cały czas chcę wierzyć, że uda nam się walczyć z jego chorobą bez angażowania, ciągłego błagania o pomoc ludzi, których w większości nie znamy a dzięki którym Mateusz cały czas walczy, choć dokładnie sam jeszcze nie zdaje sobie z tego sprawy.

Przysięgam, że jak tylko coś się zmieni i nasza sytuacja przede wszystkim materialna się jakimś cudem poprawi, postaram się odwdzięczyć pomagając z całych sił innym będącym w potrzebie, dla których jak dla nas teraz taka pomoc to być albo nie być, żyć albo nie żyć.
Bo jeżeli, w co nadal nie wierzę przegramy walkę z chorobą Mateuszka, to, jaki sen będzie miało nasze dalsze życie?


[ hana-code-insert ] ''test’' is not found



[wysija_form id=”5″]

view more articles

About Article Author

write a comment

0 Comments

No Comments Yet!

You can be the one to start a conversation.

Add a Comment

Your data will be safe! Your e-mail address will not be published. Other data you enter will not be shared with any third party.
All * fields are required.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.